Pierwszej nocy w Auradonie przyśniły się Danice jej własne wspomnienia. W pełnię księżyca siedziała na kolanach Diaboliny w Zamku Okazji. Miała wtedy około sześć lat.
- Gdzie jest Mal? - spytała dziewczynka.
- Śpi na górze - odpowiedziała wróżka. - Ale nie możesz jej zobaczyć.
- Dlaczego?
- Ponieważ gdyby Mal o tobie wiedziała, ty i twój tata moglibyście mieć kłopoty.
- Nie chcę tu tkwić wiecznie! - szlochała Danica.
- Wiem. Obiecuję, że jeśli wydostanę się z tej wyspy, ty i Diaval będziecie pierwszymi istotami, którym pomogę stąd uciec.
Na tę słowa mała księżniczka z radości przytuliła się jeszcze mocniej do cioci.
- Król Adam zapłaci za wszystko. Zapłaci za niesprawiedliwy los mojej córki i kruczego dziecka.
Danica na wspomnienie uśmiechnęła się przez sen. Ciocia dotrzymała obietnicy. Jest w Auradonie, wolna i szczęśliwa.
✦𝓓 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 𝓓✦
Nazajutrz Danica chciała jak najszybciej spotkać się z Jane. Widziały się już dzień wcześniej, ale na krótko i w obecności Dobrej Wróżki, która osobiście przyszła powitać kruka w murach szkoły. Poza dyrektorką, tylko Jane mogła znać położenie Szmaragdu Auradonu, ale było pewne, że tą informację trzeba będzie wydostać od niej podstępem. Znalezienie dziewczyny nie było trudne; często przebywała w bibliotece. Siedziała nad książkami i pisała coś w zeszycie. Danica podeszła do niej i usiadła obok.
- Jak tam, Jane? - spytała.
- W porządku. Jak podoba ci się nasza szkoła? - momentalnie podniosła wzrok znad zeszytu.
- Jest wspaniała. Taka duża i przestronna. Mogłabym jeździć na wrotkach po korytarzu - zażartowała.
- Mojej mamie pewnie by się to nie spodobało.
- A właśnie! Twoją mamą jest Dobra Wróżka, prawda?
- Tak.
- Więc pewnie sporo ci opowiadała o magicznych przedmiotach.
- Mama czytała mi o nich encyklopedie na dobranoc - uśmiechnęła się Jane.
- Więc mogłabyś mi pomóc. Słyszałam o czymś takim jak Szmaragd Auradonu. Istnieje coś takiego? - Danica udawała, że nic nie wie.
- Tak. Taki przedmiot pozwala na zmianę w dowolne zwierzę. Tak jak ty umiesz się zmieniać w kruka.
- To niesamowite. Jestem ciekawa, czy kiedyś mogłabym go zobaczyć.
- Moja mama trzyma kilogram tego szmaragdu w schowku w muzeum koło szkoły... - zakryła dłońmi usta. - Ale proszę nie mów nikomu, że ci powiedziałam. Nie wiem co by mi mama zrobiła, gdyby się dowiedziała, że ktoś to wie ode mnie.
- Nie martw się - uspokoiła ją Danica i obięła ją. - Będę milczeć.
- Nikt nie powinien o tym wiedzieć, mimo że tylko królewskie dzieci są w stanie się tam dostać.
- Tym bardziej - uśmiechnęła się Danica.
Jane głośno wypuściła powietrze (jakby odetchnęła z ulgą). Chciała zmienić temat, ale nagle podleciały do nich trzy skrzydlate dziewczyny i rzuciły się im na szyje. Były to rówieśniczki Carlosa: Rose - różowowłosa córka Flory, Clover - miętowowłosa córka Hortensji i Mariposa - granatowowłosa córka Niezabudki. Od dawna przyjaźniły się z Jane i często odwiedzały Danicę na Wyspie Potępionych.
- Co tu robicie? - spytała zdziwiona Jane.
- Przyjechałyśmy na roczną wymianę z naszej szkoły - wytłumaczyła Rose.
- A kiedy tu przyjechałyśmy, dowiedziałyśmy się, że Danica też tu jest - Mariposa przytuliła przyjaciółkę.
I wtedy Danica zauważyła, że z pośród wszystkich wróżek z Auradonu, tylko Mal i Jane nie mają skrzydeł. Spytała więc o to koleżankę. Ona spokojnie odpowiedziała, że od urodzenia nie potrafi latać, ale jej to nie przeszkadza. I wtedy Clover coś się przypomniało.
- A pytałaś mamę o Klub Wróżek? - spytała córkę Dobrej Wróżki.
- Klub Co? - zdziwiła się Danica.
- Wróżek - zaśmiała się Rose. - To taka organizacja zrzeszająca wszystkie wróżki z Auradonu.
- Pytałam już - Jane spojrzała do książki, po czym wyciągnęła jakąś kartkę - I dostałam pisemne zezwolenie.
Dziewczynki w jednej chwili wyrwały jej kartkę, zaczęły czytać, potem piszczeć i postanawiając, że zbiorą członków, wyleciały z biblioteki.
- Wolno im latać? - spytała trochę zbita z tropu Danica.
- Póki mama ich nie złapie, nie mam pojęcia - odparła Jane. Obie zaśmiały się serdecznie.
- W każdym razie, pewnie będę już się zbierać - liliowooka wstała z krzesła, pożegnała koleżankę i skierowała się do wyjścia z biblioteki.
Wiedziała gdzie znajduje się szmaragd i nie zamierzała tracić czasu. Chciała jak najszybciej znaleźć się w muzeum. Jednak przechodząc przez główne drzwi szkoły wpadła na kogoś, odbiła się i upadła na podłogę.
- Danica! - usłyszała jak ktoś koło niej klęka. - Wszystko w porządku?
Podniosła wzrok. Był to Heath. Pomógł jej wstać i spytał, dlaczego dziewczyna tak szybko chciała opuścić budynek.
- Bardzo się spieszę - odparła. - Bardzo cię przepraszam, że na ciebie wpadłam.
Odwróciła się, żeby przejść przez drzwi, ale chłopak ją zatrzymał.
- Mogę iść z tobą - oświadczył i się uśmiechnął. - Będę pilnować, żebyś na nikogo nie wpadła.
- Nie ma takiej potrzeby - odwzajemniła uśmiech.
- Kręcisz coś. Widzę to w twoich oczach. Jeśli nie pozwolisz, żebym z tobą poszedł to będę cię śledzić...
Danica przewróciła oczami, złapała go za nadgarstek i zaprowadziła pod muzeum.
- Będziemy coś kraść? - uśmiechnął się gdy wspinali się po schodach.
- Nie - odgarnęła włosy z twarzy. - Tylko pożyczymy.
Komentarze
Prześlij komentarz