Prezent Mal

 Zanim całkowicie się ściemniło Danica skończyła robotę. Aby Szmaragd Auradonu mógł działać, trzeba było go oszlifować. Z odciętego fragmentu, który zabrała, wykonała mały wisiorek dla taty oraz parę kolczyków w kształcie róż dla siebie. Kiedy Berry już spała, Danica otworzyła okno i poleciała na wybrzeże. Znajdował się tam ogród.

- Tato? - zawołała Diavala.
Po chwili z drzewa zleciał kruk i wylądował przed córką. Ona delikatnie nałożyła naszyjnik na jego pióra i po chwili stanął przed nią wysoki mężczyzna. Nie potrzebowali słów do wyrażenia szczęścia. Danica nigdy nie widziała ojca w tej postaci. Przytulali się przez dłuższą chwilę, po czym Diaval rzekł:
- Nikt nie może wiedzieć, że jesteś córką Aurory.
- Wiem.
- Spotkałaś Audrey?
- Tak. Obiecuję, że nic jej nie powiem.
- Dobrze. Ja zostanę tutaj, żeby nikt nic nie podejrzewał. Jestem przekonany, że Mal będzie sądzić, że pomożemy Diabolinie - jeszcze raz przytulił córkę i pocałował w czoło. - A teraz uciekaj do pokoju, zanim się zorientują, że zniknęłaś.

✦𝓓 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 𝓓✦

Następnego dnia Danica wstała ze słońcem. Była piękna, jesienna sobota i dziewczyna nie chciała marnować czasu na siedzenie w łóżku. Ubrała się i sięgnęła do najniższej szuflady jej komody. W środku znajdowała się para bordowych wrotek. Wzięła je i po cichu wyszła z pokoju.
Na trawach znajdowała się rosa, ptaki śpiewały wśród drzew, a po jeziorze pływały łabędzie.
Po wjechaniu do lasu, Danica usłyszała czyjeś głosy. Okazało się, że były to trzy kuzynki, z zaspanymi minami zakładające wrotki (każde w odpowiednim kolorze).
- Co robicie tu tak wcześnie? - liliowooka zatrzymała się tuż przed nimi.
- Danica! - krzyknęła cała trójka jakby zapominając o zmęczeniu.
- Chcemy pojeździć na wrotkach - tłumaczyła Rose.
- Możemy do ciebie dołączyć? - spytała Mariposa.
- Jasne - uśmiechnęła się Danica.
Dziewczyny wjechały na boisko. Ćwiczyły skoki, przewroty i pokazywały owoce ich dotychczasowej pracy. Mieszkanka Zakazanej Twierdzy miała szesnaście lat na ćwiczenia. Rozsypane witraże służyły jako przeszkody, a wąskie wzniesienia pomagały w szlifowaniu równowagi. Pierwsze wrotki dostała na dziesiąte urodziny od trzech wróżek.
- Czemu przyszłaś tu beze mnie? - Berry zajechała jej drogę na swoich błękitnych wrotkach i złapała ją za rękę, co sprawiło, że zaczęły jeździć wokół wspólnej osi.
- Ty też jeździsz? Przepraszam. Obudziłabym cię, gdybym wiedziała.
- Dobra - dziewczyna z uśmiechem machnęła ręką, godziły się na chwilę zatrzymały. - Najważniejsze, że cię dogoniłam - Chwyciła ją za nadgarstek i zaciągnęła na środek boiska.
- Co tu robicie? - Chad ze złością podszedł do dziewczyn.
- Jeździmy - odparła Clover.
- To boisko, nie tor - zauważył chłopak.
- Bo w Auradonie nie ma toru - ciskała się Berry.
- Nigdzie indziej nie ma miejsca - Rose uniosła ręce w geście bezsilności.
- Ale mogę to zmienić - rzekła Dobra Wróżka, która od kilku minut przyglądała się wszystkiemu. - Myślę, że uda mi się zagospodarować trochę miejsca na tor wrotkarski.
- Naprawdę? - ucieszyła się Mariposa.
- Skoro wszystko zostało już wyjaśnione, to zjeżdżajcie z boiska! - zdenerwował się Chad.
- Wszystko w porządku? - spytała Audrey, która usłyszała zamieszanie i przyszła sprawdzić co się stało.
- Twój chłopak zabrania im jeździć na wrotkach po boisku - wtrąciła się Jordan.
"Chłopak?" - Danica nie mogła uwierzyć, że jej siostra związała się z kimś tak nieprzyjemnym. Doskonale pamiętała jego zachowanie poprzedniego dnia w czasie treningu drużyny. Wywyższał się i ogólnie był niemiły; głównie dla dzieci łotrów. "Nie pozwolę siostrze zniszczyć sobie życia z takim gościem".
Szybko jednak zapomniała o swoich przemyśleniach, gdy usłyszała wołanie Audrey.

✦𝓓 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 𝓓✦

Przed wejściem do szkoły, Audrey podbiegła do Danici, która zmieniała obuwie na schodach.
- Przepraszam za zachowanie Chada - rzekła.
- Współczuję ci - dziewczyna nie podniosła nawet wzroku. - On zupełnie nie jest dla ciebie.
- To mój książę z bajki - upierała się księżniczka.
- Więc współczuję podwójnie: za wybór i za los - Danica spojrzała na Audrey. - Nie wiesz jaki jest nieprzyjemny.
Księżniczka trochę zawstydzona, trochę zła odeszła, a krucza córka skierowała się w stronę szafki. Już z daleka zauważyła stojącą obok Mal, która razem z Evie układała porozrzucane książki sprzed tygodnia. Kiedy Danica chciała otworzyć szafkę, zastygła. Widniał na niej obraz namalowany sprejami: czarny, lecący kruk w bordowo-niebieskiej mgle i napis LONG LIVE EVIL.
- Podoba się? - spytała uśmiechnięta Mal.
- Żartujesz? - Danica ledwo składała słowa. - Jest piękne!
- Dziękuję - Evie zakręciła jeden z niebieskich loków.
- Twoje włosy też są piękne - zaśmiała się Danica. - Ale mówiłam o mojej szafce.
- Chowaj wrotki - rozkazała Mal. - Zabieram cię na spotkanie klubu.
- Dziewczyny cię dopadły? - Danica schowała sprzęt do szafki.
- Tak.
- Ale dlaczego miałabym iść z tobą? Nie jestem wróżką.
- Bo jesteś moim pomocnikiem... i przyjaciółką - Mal pomachała Evie, wzięła Danicę pod rękę i zabrała na pierwsze zebranie Klubu Wróżek.

Komentarze