Po spotkaniu wróżki wybrały się na kolację, ale Danica chciała jeszcze wcześniej coś załatwić. Cały czas myślała o tym, co zobaczyła w schowku. Uważała, że to niesprawiedliwe, że Dobra Wróżka odebrała córce skrzydła. Postanowiła ją odszukać i podstępem namówić do zmiany swojej decyzji sprzed lat.
Idąc korytarzem dyrektorka przeglądała papiery umożliwiające wybudowanie toru wrotkarskiego. Danica udała, że idzie w tę samą stronę i dołączyła do zapracowanej wróżki.
- Dobry wieczór - zaczęła niepewnie dziewczyna.
- Dobry - odpowiedziała kobieta.
- Chciałam z panią porozmawiać o Jane.
- Z tego co wiem, to dobrze się uczy i daje sobie radę.
- Tak. Jest świetna, ale nie rozumiem dlaczego jest tak traktowana.
- Słucham? - Dobra Wróżka stanęła w miejscu i schowała papiery pod pelerynę.
- Mal bezkarnie używa magii, Rose, Clover i Mariposa latają po korytarzach, Berry ożywia większość przedmiotów w szkole, a Jane nie może tak naprawdę nic. Dlaczego?
- Ponieważ... - wróżką zamierzała coś powiedzieć, ale nie mogła znaleźć odpowiedzi na pytanie.
- Ona nawet nie ma skrzydeł - ciągnęła Danica. - A latanie raczej nie jest bardzo magiczne, jeśli to tak bardzo pani przeszkadza.
Dobra Wróżka zamyśliła się przez chwilę. Zdała sobie sprawę z tego, co dziewczyna mogła widzieć w jej schowku. Nie zmieniło to jednak faktu, iż Danica miała rację. Spojrzała na dziewczynę. Widziała w jej oczach nadzieję i chęć pomocy przyjaciółce.
- Wiem, że byłaś w muzeum - powiedziała z powagą Dobra Wróżka.
- Ja... - Danica zaniemówiła.
- Nie wiem co wzięłaś i bałam się, że chcesz pomóc Diabolinie. Ale jeżeli pomyślałaś o szczęściu mojej córki, to znaczy, że jednak nie przybyłaś tutaj ze złymi intencjami.
- Ja... Nie wzięłam nic niebezpiecznego.
- Wiedziałam, co jest kluczem.
- To za mało. Żeby wrota się otworzyły potrzeba czegoś więcej.
Zapadła chwila ciszy.
- Powiedz Jane, że czekam na nią w muzeum - Dobra Wróżka odeszła w swoją stronę, po czym dodała. - Oczekuję, że nauczysz ją latać.
- Z przyjemnością - uśmiechnęła się Danica, zmieniła się w kruka i poleciała do stołówki.
Jednak w połowie drogi zaczepiła ją Jordan. Córka dżina chciała poznać Danicę i podpytać o jej magiczne zdolności zamiany w ptaka. Po krótkiej wymianie zdań udały się na stołówkę, gdzie Danica przekazała Jane wiadomość od jej matki.
✦𝓓 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 𝓓✦
Po kolacji Jane udała się pod muzeum. Mama czekała tam na nią od rozmowy z kurczą córką.
- Chciałaś mnie widzieć? - spytała.
- Danica coś ci mówiła? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Mówiła tylko, że chcesz mi coś dać.
Dobra Wróżka zaprowadziła ją do schowka. Dziewczyna po raz pierwszy miała okazję dowiedzieć się co jest kluczem do drzwi oraz jak pomieszczenie wygląda od środka. Podeszły do gabloty z parą skrzydeł.
- Wiesz co to jest? - spytała dyrektorka.
- Moje... - Jane się zawahała. - skrzydła?
- Sądziłam, że odcięcie cie od magii będzie dobrą decyzją. Ale się myliłam. Magia zawsze była częścią naszego życia, a twoja koleżanka uświadomiła mi, że latanie nie jest takie złe, tym bardziej, że inne wróżki używają zaklęć bezkarnie.
- Naprawdę mogę je wziąć? - Jane była podekscytowana.
- Tak - wróżka się uśmiechnęła. - Ale musisz zgłosić się do Danici na naukę latania.
Dobra Wróżka rozbiła szkło i delikatnie za pomocą magii umieściła skrzydła na plecach córki. Jane delikatnie nimi pomachała, po czym rzuciła się mamie na szyję i zaczęła dziękować.
- Podziękuj krukowi. Ewidentnie za dużo kracze.
Dziewczyna wybiegła z muzeum i wyjęła telefon. Napisała do Danici z prośbą o indywidualną naukę. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Miały czas do północy; później czarowna noc traci swoją moc (albo dostaje się karę za latanie po nocy).
Komentarze
Prześlij komentarz