Nowe życie

Heath biegł w ciemności przez labirynt. Wokoło panowała totalna cisza, którą co jakiś czas przerywał wiatr panoszący się wśród żywopłotu.

Błękitne włosy były jedynym kolorowym akcentem w tym okropnym miejscu. Chłopak nie wiedział co zrobić. Skręcił w prawo, następnie w lewo i dwa razy w prawo. Znowu ślepa uliczka. Cofnął się do poprzedniego rozwidlenia i pobiegł na wprost. Za chwilę skręcił ponownie w któreś przejście.
- Halo! - krzyknął. - Jest tu ktoś!?
Chłopak zaczął się denerwować.
- Uspokuj się! - zatrzymał się i złapał za głowę. - Nie jesteś dzieckiem, żeby się bać!
Ruszył ponownie na przód i skręcił w kilka następnych ścieżek. Jednak kiedy już całkowicie tracił nadzieję, za jednym z zakrętów zobaczył postać. Zatrzymał się momentalnie.
Osoba ta stała tyłem. Po sylwetce można było poznać, że jest to dziewczyna, nastolatka. Heath stwierdził, że ma ona piękne włosy: od czarnych przy nasadzie, do złotych loków na końcu.
Chłopak ruszył w jej kierunku. Już chciał chwycić ją za ramię, kiedy ktoś mocno nim potrząsnął.
- Wstawaj, Heath! - Hadie trząsł bratem, zanim ten się obudził.
- To był sen? - zaspany Heath ledwo otworzył oczy.
- O czym ty mówisz? Czas się zbierać - Hades poderwał syna z łóżka i postawił obok.
- Co się stało? - Heath zaczął zakładać bluzkę i kurtkę.
- Możemy uciec z Wyspy Potępionych - Hades zarzucił tobołek na plecy. - Mamy jedną szansę, żeby wydostać się z tej dziury.
Heath popchnął młodszego brata i w mgnieniu oka cała trójka opuściła swoje rozpadającące się mieszkanie. Chcieli uciec od tego miejsca, zacząć nowe życie w Auradonie.
Ale co z dziewczyną ze snu? Heath zastanawiał się nad tym przez całą drogę przez podziemne korytarze.
Dopóki nie zobaczył jej wśród uczniów z Auradonu.
Jak miała na imię?
Danica

✦𝓓 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 𝓓✦

Heath otworzył oczy. Po raz kolejny ujrzał nad sobą czarny baldachim. Oparł się o górę poduszek, na których spał i usiadł na łóżku. Otarł zaspane oczy i ponownie spojrzał na dobrze znaną mu komnatę w zamku Aurory.
Chłopak zwlókł się z łóżka, podreptał do łazienki, ubrał się i wychodząc z komnaty zatrzasnął drzwi.
- Witam paniczu Heath! - podbiegła do niego pulchna służka. - Dokąd się tak spieszymy?
- Na praktyki - ziewnął niebieskowłosy.
- Ale dzisiaj jest sobota - zdziwiła się kobieta. - Ma panicz wolne.
- Co!? - Heath odwrócił się na pięcie chcąc wrócić do swojego pokoju.
Nie dotarł tam jednak, ponieważ ledwo się odwrócił, nad jego głową przeleciał czarny kruk, który zanurkował i zniknął moment później na klatce schodowej.
- Pan Diaval dobrze się chyba czuje w tym zamku.
- Z pewnością - Heath jakby zapomniał, że chciało mu się spać.
Za chwilę z jednego z korytarzy wyleciał kolejny kruk, który jednak zatrzymał się przy rozmawiających i zmienił w Danicę, która wbrew temu, co wszyscy by zakładali, miała na sobie swój stary, codzienny strój zamiast sukni, czy innej szaty.
- Wcześnie wstałeś - zwróciła się do Heatha, po czym odwróciła wzrok na kobietę. - Dzień dobry Clair.
- Dzień dobry księżniczko - kobieta dygnęła i odeszła w przeciwną stronę zostawiając nastolatków samych.
- Wstałbym później, gdybym nie pomylił dni tygodnia - wymamrotał Heath.
Danica się zaśmiała pod nosem. Za chwilę jednak włożyła rękę pod jego łokieć i poprowadziła go schodami na dół. Tego dnia żadne z nich nie miało szczególnych zajęć, więc postanowili spędzić czas wspólnie.
Mimo koronacji Danici, w zamku większością spraw wciąż zajmowała się Aurora, która przyzwyczajona do rządzenia nie umiała odpoczywać. Rolą Danici była głównie reprezentacja całej krainy na spotkaniach "Władców Auradonu" powołanych przez króla Bena. Odbywały się co miesiąc w Zamku Bestii, więc Audrey często mogła widywać siostrę.
Adam publicznie przeprosił Diavala, Diabolinę oraz ich dzieci za krzywdę, którą im wyrządził, jednak nie pozwolił wypuścić jaszczurki na wolność. Sama Mal z resztą stwierdziła, że lepiej poczekać, aż ochłonie.
Diaval szybko przyzwyczaił się do życia w zamku. Nie odstępował Aurory na krok i zawsze jej we wszystkim pomagał. Cieszyło to Danicę, która nie wyobrażała sobie innego scenariusza. Filip zaakceptował fakt, że Aurora w praktyce nigdy nie czuła do niego choć połowy uczucia darzącego Diavala. Nie czuł się z tego powodu jakoś gorzej. Wiedział o tym od samego początku, więc po wprowadzeniu się na zamek kruka, postanowił wyjechać do zamku ojca. Audrey jakby tego w ogóle nie zauważyła, ucieszyła się z faktu, że Aurora jest szczęśliwa. Po poznaniu bliżej Diavala zaczęła nawet traktować go jak ojca i faktycznie kilka razy zdarzyło jej się tak do niego zwrócić.
Danica często zastanawiała się jednak co musi czuć Diabolina z takiego obrotu spraw. Wyrządzono jej wiele krzywd. Najpierw Stefan odebrał jej skrzydła. Kiedy Aurora je odzyskała, w czasie tworzenia Wyspy Potępionych Dobra Wróżka ponownie je jej odebrała. Dopiero Danica dotykając Smoczego Oka, odzyskała moc wróżki i w konsekwencji zwróciła jej skrzydła. Teraz jednak Diabolina zmieniona w jaszczurkę przez własną córkę jest trzymana pod kluczem w sypialni Mal.
- Ziemia do Danici - Heath zatrzymał się przez dziewczyną i pomachał jej dłonią przed oczami. - Znów myślisz o ciotce?
- Przepraszam cię. To jest silniejsze ode mnie.
- Rozumiem. Mi też się nie podoba, że tak wszystko się potoczyło. Mogliby ją już wypuścić.
- Nie wiadomo co zrobiłaby na wolności - Danica westchnęła.
Wtedy Heath położył swoje dłonie na policzkach dziewczyny i pocałował ją czule.
- Nie przejmuj się. Ciesz się tym, co masz - rozpostarł ręce i obrócił wokół własnej osi. - Jesteś Księżniczką Kruków, władczynią tej części Auradonu...
- I dziewczyną najcudowniejszego chłopaka z Wyspy Potępionych - przerwała mu.
- Przypomnę ci, że całe życie spędziłaś w Zakazanej Twierdzy i jedynymi chłopakami jakich znasz z wyspy jestem ja, Hadie, Jay i Carlos.
Danica zaśmiała się serdecznie. Nie trwało to jednak długo, ponieważ moment później obok nich wylądował Diaval i zamienił się w człowieka.
- Cieszę się, że spędzacie miło czas... - uśmiechnął się do nich serdecznie. - Ale jutro przyjeżdża Audrey i wypadałoby wszystko przygotować.
- Załatwimy to zanim zdąży pan ponownie zmienić się w ptaka - Heath mrugnął do Danici.
- Doprawdy? - Diaval uśmiechnął się złośliwie i odleciał w kruczej postaci.

Komentarze